Vital Trading stworzyło nową markę Symetrię, która zajmuje się zarządzaniem ryzykiem walutowym w przedsiębiorstwach. Z tej okazji powstał również nowy dział na blogu, który będzie poświęcony temu zagadnieniu. Redaktorem artykułów będzie Główny Ekonomista Marcin Jacaszek.

 

Po kryzysie gospodarczym 2007 roku, wiele się mówiło i pisało na temat zarządzania ryzykiem walutowym, najczęściej przez pryzmat tzw. „toksycznych opcji walutowych”. Niestety, jak zazwyczaj to bywa, tam gdzie jest sensacja, wielkie kwoty oraz czyjeś nieszczęście tam też zaczynają tworzyć się mity a cała opowieść zostaje spłycona i uogólniona do krótkiego hasła „Toksyczne opcje walutowe” oraz wniosków, że zabezpieczanie ryzyka kursowego to spekulacja, czarna magia, coś czego należy unikać.

SPEKULACJA

Praktycy inwestowania mówią o dwóch rodzajach spekulacji, świadomej i nieświadomej. Bez dwóch zdań jesteśmy w stanie określić kiedy spekulujemy, co to znaczy i jak to zdefiniowaliśmy. Ale kiedy nie spekulujemy? Albo czy kiedy myślimy, że nie spekulujemy to naprawdę tego nie robimy? Traderzy rynków finansowych mówią, że: Brak pozycji, to też pozycja. W wolnym tłumaczeniu można powiedzieć, że spekulujesz nawet kiedy nie spekulujesz. Można przytoczyć setki przykładów z życia prywatnego jak i praktyki gospodarczej, aby udowodnić, że to prawda. Najbardziej medialnym przykładem nieświadomej spekulacji byli tzw. „Frankowicze”, nie ważne czy przez zaniedbanie własne czy osoby sprzedającej produkt bankowy, otworzyli pozycję walutową na Franku Szwajcarskim zarabiając w Złotówkach. Tak samo niektóre firmy ponoszą koszty w Złotówkach a otrzymują zapłatę w walutach obcych. Co się stanie jeśli kurs się zmieni na naszą niekorzyść?

CZARNA MAGIA

Stwierdzenie „Zarządzanie ryzykiem walutowym” dla większości ludzi brzmi tak samo jak „termodynamika” i przywołuje takie same skojarzenia. Jednak oba tematy po bliższym zapoznaniu okazują się łatwe i przyjemne w porównaniu do wyobrażeń o nich. Fałszywe przekonania tutaj zostały zbudowane nie tylko przez gazety, akademików i „ekspertów” ale także przez samo zestawienie słów. Zarządzanie, więc trzeba będzie podejmować decyzję, brać za nie odpowiedzialność oraz ponosić ich konsekwencje.  Ryzyko, wysoka niepewność, natura nas tak stworzyła i zaprogramowała, że chcemy unikać wszystkiego co może być dla nas ryzykowne. Walutowy, najtrudniejsza rzecz do zrozumienia, co powoduje zmiany kursów? Na jakiej podstawie mogę stwierdzić czy waluta się umocni czy osłabi? W stosunku do jednej może się umocnić do innej osłabić, i co wtedy? Tu właśnie dochodzimy do istoty zarządzania ryzykiem walutowym, dobrze zawarta transakcja zabezpieczająca zwalnia nas z prognozowania przyszłych kursów, martwienia się czy zdążymy otrzymać płatność lub wykonać ją zanim rynek wahnie się w przeciwnym kierunku. Możemy skupić się na prowadzeniu biznesu i zagwarantować sobie kursy wymiany takie jakie założymy w prognozach rocznych. Zero ryzyka, zero dodatkowych decyzji, zero niepewności.

COŚ CZEGO NALEŻY UNIKAĆ

Wydarzenia ostatnich 10 lat pokazują, że zarządzanie ryzykiem, nie tylko walutowym ale wszelkim, zamiast tracić na znaczeniu, zaczyna coraz bardziej je zyskiwać. Szybkość zmian i stopień połączenia rynków światowych wymuszają na przedsiębiorstwach konieczność monitorowania i zarządzania ryzykiem. Od ubezpieczeń na życie pracowników, przez ubezpieczenia frachtu morskiego, aż do zabezpieczania stopy procentowej oraz kursów walutowych po to aby zapewnić odporność biznesu na rzeczy które od nas nie zależą. Odporność, anty-kruchość, stan w którym efekty naszej pracy zależą tylko od rynku na którym działamy, a nie od czynników zewnętrznych. Wahania Euro do Złotówki w ostatnich latach nie rzadko wynosiły 6% w skali miesiąca, przy założeniu że średnie terminy płatności wahają się od 60 do 180 dni daje to sporo czasu aby zmiana kursu walutowego pochłonęła cała marże handlową. Dlatego importerzy i eksporterzy stoją tutaj przed wyborem, wykorzystać rynek i produkty jakie oferuje i spać spokojnie ze świadomością, że wynik finansowy jest znany. Czy spekulować, teraz już świadomie, licząc, że kurs pozostanie bez zmian, albo obierze kierunek zwiększający ich zysk. Ostatnia postawa spowodowała upadek wielu firm, oraz, z czego mało osób zdaje sobie sprawę, wywołała aferę „Toksycznych opcji walutowych”. Szczegółowe opisy pozostawię sobie na inny wpis. Dla podsumowania, coraz więcej dużych firm tworzy działy tzw. skarbu i zarządzania ryzykiem, właśnie po to aby kontrolować swoje otoczenie. Działy te z jednej strony zajmują się zarządzaniem gotówką (jest to towar jak każdy inny, będę omawiał także ten aspekt w przyszłości) z drugiej pilnują aby transakcję walutowe były zawierane na jak najlepszych warunkach, ograniczając koszty, oraz by każde ryzyko było mitygowane, tak aby działy handlowe mogły spokojnie wykonywać swoją pracę. Ludzie zatrudnieni w tych działach to dobrze opłacani specjaliści z dużą dozą samodzielności, ale potrafią wykreować realną wartość dla firmy.

Powyższe punkty powinny dać państwu odrobinę wyobrażenia jakie tematy będą poruszane na moim blogu.

Dla przypomnienia: Dobrze zarządzane ryzyko walutowe, kreuje wartość bez narażania firmy na straty.